Polska wersja językowa English version Deutsche Sprachversion

Wyborcze propozycje PO: Trzeba by zmienić definicję podatku albo całkowicie go zlikwidować

4 październikaa 2015 r.

Niedawne propozycje PO zmian w podatkach wzbudziły ogromne emocje, a eksperci wciąż je omawiają, zadając sobie pytania, kto zapłaci 10-proc. podatek, ile będzie stawek i jakiej wysokości. Poprosiliśmy więc także naszych ekspertów, aby nie wdając się w szczegóły, przeanalizowali ewentualne skutki tych zmian lub wskazali alternatywne rozwiązania. Opinie okazały się zaskakujące.

Nie zamierzam wytykać dzisiejszym włodarzom naszego kraju tego, że osiem lat sprawują władzę, a niespełna półtora miesiąca przed wyborami, co ważne, wyborami, które zdają się poprzedzać „zmianę warty”, zapowiadają rewolucję w podatkach. Pominę nawet to, że kolejny pomysł to w zasadzie prawie 3 x 15, a raczej gotowy iloczyn, bo 45 tylko w jednym podatku (kiedyś było hasło 3 x 15). Oczywiście prawie, bo o ile pierwsze informacje zapowiadały, że według nowego pomysłu PIT wyniesie 10 proc., o tyle minister finansów, były minister finansów i inni politycy wyjaśniali potem, że to będzie stawka(i) od 10 do blisko 40 proc. podatku... Czyli bez wątpienia to nie ma być podatek liniowy, a jakaś forma podatku progresywnego. W Polsce są podatki progresywne. Oczywiście ten najbardziej znany to PIT, a mniej znany to podatek od spadków i darowizn. Chociaż naturalnym przeciwieństwem progresji jest degresja podatkowa (stawka maleje, im większa podstawa – i to właśnie na taką formułę powinien postawić prawdziwy liberał gospodarczy), to jednak polscy podatnicy w sposób niemal naturalny przeciwstawiają jej podatek liniowy. Dla wyjaśnienia, obecnie jednolity (czyli liniowy) jest CIT i PIT dla przedsiębiorców, którzy go wybrali.

Ale nie o polityce jest ten felieton, a o istocie podatku.


Radosław Kowalski, Grzegorz Baran, Gazeta Prawna 2015-09-29