Polska wersja językowa English version Deutsche Sprachversion

Kubuś Puchatek pogrążył sprzedawcę oleju opałowego. Zapłaci za zmyślone oświadczenie nabywcy

13 lipca 2015 r.

Za zmyślone oświadczenie nabywcy zapłaci sprzedawca, bo dokument nie jest pro forma tylko po to, żeby zweryfikować obrót – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Problem dotyczy szerokiej grupy sprzedawców oleju opałowego. Dziś wiedzą oni, że warunkiem skorzystania z 10-krotnie niższej stawki akcyzy jest prawdziwe i rzetelne oświadczenie nabywcy o przeznaczeniu oleju na cele grzewcze. Problem w tym, że kilka lat temu nie zdawali sobie z tego sprawy. Przepis mówił, że oświadczenie ma być. Tym, jakiej treści, nikt nie zaprzątał sobie głowy. W związku z tym nabywcy podawali się za Kubusia Puchatka albo Adama Małysza, a sprzedawcy chowali dokumenty do szuflady i naliczali akcyzę według niższej stawki. Dziś płacą za to z własnej kieszeni, bo fikcyjne dane na oświadczeniu dają ten sam skutek, jakby dokumentu w ogóle nie było.

Do takich wniosków doszedł Naczelny Sąd Administracyjny, zajmując się sprawą spółki, która sprzedawała olej opałowy w 2004 r. Przez wzgląd na oświadczenia nabywców firma płaciła niską stawkę akcyzy – 197 zł za tysiąc litrów oleju.

W trakcie kontroli wyszło jednak na jaw, że 450 z 600 oświadczeń to świstki papieru, które nie pozwalają na weryfikację obrotu olejem. Część dokumentów zawierała fikcyjne dane, w innych były poważne błędy. Po ich zakwestionowaniu fiskus podwyższył stawkę podatku ze 197 zł do 1141 zł za tysiąc litrów oleju (dziś stawka wzrasta z 232 zł do 2047 zł).

Firma tłumaczyła, że nie weryfikowała nabywców, bo nie wiedziała, że ma taki obowiązek. Nie zamierzała płacić za ich lekkomyślność z własnej kieszeni.

Ta argumentacja nie przekonała jednak WSA w Warszawie. Sąd wyjaśnił, że oświadczenia to nie zbędna makulatura, tylko sposób dokumentowania obrotu olejem. Zaznaczył, że obowiązek zbierania i weryfikowania oświadczeń ciąży na sprzedawcach. Ci odpowiadają także za ich ewentualne braki lub wadliwość.

– O ile drobne braki można uzupełnić, o tyle fikcyjne dane na oświadczeniu są wadą na tyle istotną, że powodują jego nieważność – stwierdził WSA.

Do takich samych wniosków doszedł NSA. Stwierdził, że za umowę sprzedaży i nabycia oleju odpowiadają strony transakcji. Sprzedawca mógłby uniknąć odpowiedzialności tylko wtedy, gdyby pociągnął wystawcę oświadczenia do odpowiedzialności karnej za fałszerstwo.


Patrycja Dudek, Katarzyna Rosik, Gazeta Prawna 2015-07-07